Zmarł Włodzimierz Kotoński
Z wielkim żalem żegnamy zmarłego w dniu 4 września 2014 Prof. Włodzimierza Kotońskiego,kompozytora, którego działalność wywarła ogromny wpływ na kształt polskiej muzyki współczesnej.
Współtwórcę polskiej szkoły kompozytorskiej, polskiej szkoły muzyki elektronicznej i Studia Eksperymentalnego Polskiego Radia. Wychowawcę plejady polskich kompozytorów kilku pokoleń. Autora książek i podręczników.
Laureata wielu nagród i odznaczeń państwowych i środowiskowych. Wieloletniego członka Komisji Programowej festiwalu „Warszawska Jesień”. Członka Honorowego naszego Stowarzyszenia.
Pamięć o Profesorze i Jego muzyka zostaną z nami.
Poniżej zamieszczamy wspomnienie Krzysztofa Knittla oraz słowa pożegnania, jakie wygłosił na pogrzebie prezes Jerzy Kornowicz::
Kiedy rozpoczynałem studia kompozycji, Włodzimierz Kotoński został dziekanem pierwszego wydziału w Państwowej Wyższej Szkole Muzycznej w Warszawie. Miałem dużo szczęścia, bo wówczas zaczęli tam wykładać wspaniali teoretycy i kompozytorzy, zaproszeni przez Niego do pracy na uczelni. Popołudniami co pewien czas odbywały się spotkania z wybitnymi twórcami, filozofami, teoretykami sztuki, wykłady te m.in. prowadzili Witold Lutosławski, Henryk Mikołaj Górecki, Bogusław Schaeffer, Lejaren Hiller, Michał Bristiger, Stefan Morawski i wielu innych wspaniałych ludzi kultury.
Ponieważ studiowałem razem z Elżbietą Sikorą i Wojtkiem Michniewskim (założyliśmy właśnie wtedy kompozytorską grupę KEW), a także z Krzysztofem Baculewskim, Jackiem Kasprzykiem, Dorotą Szwarcman, Basią Okoń (później Makowską) zaczęliśmy - popierani przez naszego dziekana - organizować studenckie koncerty, seminaria, a także pomagać naszym gościom w przygotowywaniu wykładów. Mnóstwo się wtedy działo na uczelni, przede wszystkim dzięki Kotońskiemu. Czasami pomagałem też Włodkowi w przygotowywaniu jego własnych koncertówi brałem udział w wykonaniach jego utworów.
Po wyjeździe do Austrii mojego profesora kompozycji Andrzeja Dobrowolskiego, przeniosłem się do klasy kompozycji Kotońskiego i chyba wtedy spotykaliśmy się najczęściej, a potem - na zaproszenie prof. Hillera - w tym samym czasie wylądowaliśmy na State University of New York, Włodek jako profesor kompozycji, a ja jako pianista w zespole The Center of the Creative and Performing Arts. Sprawy artystyczne były dla mnie ogromnie ważne, ale równie istotne było wtedy, szczególnie tam, na obczyźnie, że zarówno Włodek, jak i jego żona Jadwiga byli przyjaciółmi, na których zawsze można było polegać.
Klasę kompozycji Włodzimierza Kotońskiego ukończyło wielu świetnych twórców, znanych dziś w Polsce i na świecie - Paweł Szymański, Stanisław Krupowicz, Hanna Kulenty, Jacek Grudzień, Jarosław Kapuściński, Jarosław Siwiński, Tadeusz Wielecki, Paweł Mykietyn i wielu innych. Był nieprzeciętnym pedagogiem, jego wiedza o kompozycji była równie bogata, jak np. umiejętności realizacji i wiedza teoretyczna na temat muzyki elektronicznej. Świetnym dziełom elektronicznym, które pozostawił w Studio Eksperymetalnym Polskiego Radia towarzyszy równie ważna dla polskich kompozytorów, teoretyków i muzykologów książka "Muzyka elektroniczna" omawiająca zarówno historię tego gatunku, jak i technologie analogowe i cyfrowe tworzenia tej muzyki. Będzie Go bardzo brakować - jako kompozytora, autora podręczników, pedagoga, mentora i przyjaciela, jakim był dla wielu swoich uczniów. Cześć Jego pamięci.
(Krzysztof Knittel)
Pragnę pożegnać profesora Włodzimierza Kotońskiego od Związku Kompozytorów Polskich, z którym formalnie, jako jego członek, był związany od roku 1949, a w roku 2003 został członkiem honorowym. Żegnam więc Profesora w imieniu tego stowarzyszenia, przy świadomości silnych Jego relacji z wieloma innymi muzycznymi instytucjami i ośrodkami w Polsce i za granicą. Co do samych członkostw honorowych: nadano mu taki status także w Polskim Towarzystwie Muzyki Współczesnej i w Międzynarodowej Konfederacji Muzyki Elektroakustycznej.
Włodzimierz Kotoński był jedną z najbardziej rozpoznawalnych kompozytorskich postaci polskiej muzyki 2 połowy XX wieku, współtworzył polską szkołę kompozytorską, polski ruch w sferze muzyki elektronicznej. Jego utwory kształtowały pejzaż estetyczny muzyki polskiej przez kilka dekad: od legendarnej „Etiudy na jedno uderzenie w talerz”, przez „Mikrostruktury”, „Różę wiatrów”, „Koncert skrzypcowy”, „Podróż Zimową” do wyciszonych utworów lat ostatnich. A pisał do ostatnich dni.
Przy wielkiej inteligencji i kompetencji, był człowiekiem łagodnym i twórcą tak wielu utworów zwróconych ku naturze. Praktyk i pragmatyk, ale osadzony w poetyce. Jak wiemy, był też w Profesorze grunt sztuki ludowej, od której zaczynał swoje muzyczne życie z pewnością traktując tę sztukę inaczej niż ówczesny ustrój chciał – nie klasowo, ale .... można powiedzieć – nowocześnie – antropologicznie i etosowo. A więc Włodzimierz Kotoński to postać szeroka swoim oglądem świata, jego ciekawością, którą rozbudzał też w innych. Łączył przy tym pamięć z nowoczesnością. Racjonalizm i strukturalizm z poetyką. W muzyce: epickość z liryką.
Wśród wielu talentów prof. Kotońskiego ważny był i ten, że wiedział, gdzie być dla muzyki. A był – musimy się tej formy czasu przeszłego w odniesieniu do Profesora z trudem uczyć – w miejscach kluczowych, tam gdzie muzyka powstaje – wśród kompozytorów i wykonawców, w studiach elektronicznych – zarówno w Studio Eksperymentalnym Polskiego Radia jak i w licznych studiach Zachodnich, w tym w Westdeutscher Rundfunk w Kolonii , Groupe de Recherches Musicales w Paryżu, Südwestfunk Baden-Baden we Freiburgu, a także w Stockholmie i Groupe de Musique Expérimentale de Bourges; był tam gdzie nowa muzyka jest upowszechniana – w Komisji Programowej Warszawskiej Jesieni i w mediach - jako Naczelny Redaktor Muzyczny Polskiego Radia i Naczelny Dyrektor Muzyczny Polskiego Radia i Telewizji; był tam, gdzie wiedza przechodzi ku młodszym – na uczelniach muzycznych w kraju i za granicą: w Państwowej Wyższej Szkole Muzycznej a potem Akademii Muzycznej w Warszawie, Królewskiej Akademii Muzyki w Stockholmie, State University of New York w Buffalo, University of Southern California w Los Angeles, w Rubin Academy of Music w Jerozolimie i w Seulu. Uczestniczył w reaktywacji Polskiego Towarzystwa Muzyki Współczesnej, które to stowarzyszenie organizowało w latach 80-tych kapitalne koncerty i kursy kompozytorskie we Wzdowie, Rydzynie i Kazimierzu; był także w Darmstadt i wielu innych miejscach w Polsce i za granicą.
Jestem przedstawicielem generacji urodzonych na przełomie lat 50 i 60 Włodzimierz Kotoński oddziaływał na tę generację swoją muzyką, nauczaniem w Akademii Muzycznej w Warszawie – gdzie stworzył znakomitą klasę kompozycji, poprzez Polskie Towarzystwo Muzyki Współczesnej w znakomitym kreatywnym okresie jego działalności z koncertami i kursami wakacyjnymi, które kształtowały tak zwane – od miejsca organizacji kursów – „pokolenie Kazimierza”. Oddziaływał poprzez pracę nad programami Warszawskich Jesieni, książki o perkusji i elektronice, które są nieodłącznym elementem kompozytorskich pracowni nie tylko w Polsce. Włodzimierz Kotoński w czasach, kiedy to było jeszcze niełatwe, łączył generację moją, ale zapewne i inne – ze światem. Miał styl i sznyt światowca – tyle, że nie powierzchownego, ale rzeczywistego – mentalnego, zupełnie pozbawionego kompleksu Polski jako światowej peryferii. Bo też Polska wtedy pisała ważny rozdział dziejów światowej muzyki, stanowiła jedno z ważnych centrów muzycznych świata – także dzięki Włodzimierzowi Kotońskiemu.
Co do innych generacji: Krzysztof Knittel napisał w swoim wspomnieniu: „Kiedy rozpoczynałem studia kompozycji, Włodzimierz Kotoński został dziekanem pierwszego wydziału w Państwowej Wyższej Szkole Muzycznej w Warszawie. Miałem dużo szczęścia, bo wówczas zaczęli tam wykładać wspaniali teoretycy i kompozytorzy, zaproszeni przez Niego do pracy na uczelni. Popołudniami co pewien czas odbywały się spotkania z wybitnymi twórcami, filozofami, teoretykami sztuki, wykłady te m.in. prowadzili Witold Lutosławski, Henryk Mikołaj Górecki, Bogusław Schaeffer, Lejaren Hiller, Michał Bristiger, Stefan Morawski i wielu innych wspaniałych ludzi kultury.”
Z kolei Adam Sławiński zwrócił uwagę, w liście do mnie, na „ogromne zasługi dla upowszechnienia muzyki współczesnej, zwłaszcza polskiej. drogą radiową. W połowie lat 70. Włodzimierz Kotoński był dyrektorem Naczelnej Redakcji Muzycznej Polskiego Radia”. Dodam, że Adam Sławiński był wtedy zastępcą Włodzimierza Kotońskiego obok Jana Webera. Dalej cytując: „Trudno było nie zauważyć 'wtargnięcia' nowej muzyki na anteny PR. To była istna inwazja! Nie robiłem notatek, niestety – pisze Adam Sławiński.– Pamiętam jedynie cykl audycji pióra Bohdana Pocieja. Jeśli się nie mylę, wyemitowano wszystkie dostępne dzieła Pendereckiego, był też chyba podobnie obszerny cykl Serockiego, usłyszeliśmy Góreckiego, były wywiady, były nowe nagrania. Dyrektor osobiście czuwał także nad muzyką ludową. Biografie Profesora pomijają ten niezwykle ważny aspekt radiowy. ... Dobrze się z Nim pracowało.
Zawsze odbierałem Profesora jako osobę harmonijną. Dziś widzę Go jako spełnioną, choć nie ze wszystkim zdążył. Bo i my nie ze wszystkim zdążyliśmy wobec niego. Jak powiedziałem, pisał do ostatnich dni, planowaliśmy koncerty, w tym urodzinowy, w roku 2015. Ten koncert zorganizujemy, tyle, że już bez Profesora. Kilka tygodni temu, kiedy o tym koncercie rozmawialiśmy, powiedział, że „oby tylko do tego koncertu doczekał”. Nie zdążyliśmy także w tym roku ze zgłoszeniem Profesora do nagrody Koryfeusza – a był takim koryfeuszem prawdziwie.
Tym większe nasze poczucie długu wobec Profesora, także wdzięczności – tej ludzkiej i tej żywionej przez całe grupy i ośrodki polskiej i światowej kultury. Odchodzi łagodny gigant kompetencji, pracowitości i wielorakiej kreatywności. Kiedy Profesor był wśród nas, wszystko, co zrobił jakby trwało naturalnie wraz z nim. Teraz mamy sposobność i obowiązek podsumowania, które pokazuje, jak bardzo obszar oddziaływania Włodzimierza Kotońskiego był szeroki. I że wraz z Profesorem odchodzi część epoki, część życia kilku generacji. Odchodzi dużo więcej, niż byłem w stanie tu wyrazić. Dbajmy o pamięć po Włodzimierzu Kotońskim, bo mu się to od nas należy, w końcu: bo tak bardzo czas Jego – Profesora, był czasem naszym.
Wspaniały Kolego ze Związku Kompozytorów Polskich, Profesorze, Panie Włodzimierzu, Włodku – przyjmij hołd od nas jako skromny wyraz naszych odczuć i więzi. Dobrej muzyki gdziekolwiek jesteś!
(Jerzy Kornowicz)