ZWIĄZEK KOMPOZYTORÓW POLSKICH

Rynek Starego Miasta 27, 00-272 Warszawa, tel. (+48 22) 831 17 41, 831 16 34, faks 887 40 52, mail:zkp@zkp.org.pl

Zmarł Szabolcs Esztényi

Z wielkim żalem zawiadamiamy, że 29 czerwca 2024 zmarł w Warszawie, w wieku 84 lat, prof. Szabolcs Esztényi, kompozytor, pianista, improwizator i pedagog, członek honorowy Związku Kompozytorów Polskich.

Węgier mieszkający w Polsce od 1961 roku. Wielka Postać świata muzycznego. Wspaniały i uwielbiany pedagog, charyzmatyczny wirtuoz fortepianu, niezwykle interesujący kompozytor. Laureat wielu prestiżowych nagród, w tym nagrody "Orfeusz", czy dorocznej Nagrody Związku Kompozytorów Polskich. Odznaczony przez Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego Krzyżem Kawalerskim  Orderu Zasługi Rzeczypospolitej Polskiej.
Był człowiekiem przez duże "C", pełnym ciepła i empatii, ujmującym w swojej niezwykłej skromności, kochanym przez tych, którzy mieli szczęście spotkać Go na swojej drodze.
Żegnamy Go z wielkim smutkiem. Osieroceni, ale świadomi, jak wielkim darem była Jego wśród nas obecność.
Cześć Jego pamięci!
=========================================================================================

WSPOMNIENIA

Zmarł Szabolcs Esztényi.

Pianista - także w znakomitym duecie z Jerzym Witkowskim, później Iwoną Mironiuk, improwizator i nauczyciel improwizacji, kompozytor, pedagog, mentor i mistrz dla licznych wychowanków. Artysta, który nie mieścił się schematach poprzez wszechstronność - ta nie jest praktyczna. Ujmujący człowiek wielkiej skromności, z dystansem wybaczający światu i ludziom ich małości. A jednocześnie twardy w postawie na rzecz wartości. Mieliśmy zaszczyt, że Go znaliśmy, że nas traktował jako ludzi godnych jego sympatii i zaufania.

Miałem okazję kilka razy grać z Öcsi ( tak familiarnie pozwalał do siebie mówić). Bywało, że graliśmy razem na dwóch fortepianach duże, godzinne, improwizowane formy ( np."Kamienie niepamęci" do fotografii Mariusza Wideryńśkiego) To dało mi bardzo wiele dla poznania jego unikalnej techniki pianistycznej. Z jednej strony z odrobiną powietrza przed uderzeniem w klawisz, z drugiej ze zdolnością do wywoływania dźwięków raptownych, jakby czysto fizykalnych. Struktury pneumatyczne ( to od pneumy) - tak bym teraz nieudolnie fenomen jego sposobu gry nazwał.

Mógłbym dużo mówić o Öcsim na Warszawskich Jesieniach. Znakomitych interpretacjach improwizowanych wykonawczo utworów własnych, jak różne "Muzyki kreowane", utworów Pawła Szymańskiego ( kanoniczna od prawykonania interpretacja "Etiud" na WJ w 1990), "Quinto" Hanny Kulenty ( w duecie z J. Witkowskim), "Canto Ostinato" Simeona ten Holta w kwartecie fortepianowym na Światowych Dniach Muzyki w Warszawie w 1992 i na KODACH w Lublinie w 2013. O "Pianofoniach" Kazimierza Serockiego, "Partyturach fotograficznych" także na KODACH i nade wszystko znakomitych, jakby chłodnie krystalicznych i egzystencjalialistycznych jednocześnie wykonaniach utworów Tomasza Sikorskiego.

Öcsi olśniewał i lśni. I będzie lśnić tak długo, jak pamięć i zapis pozwolą. Jak trwać będzie nasze i nowych pokoleń głębokie wzruszenie tym, kim był i co zrobił.

Jerzy Kornowicz

----------------------------

Zanim pojawią się bardziej oficjalne komunikaty i pożegnania, hołd "Ecziemu", jak mówiliśmy o nim na co dzień, składa Biblioteka ZKP. 

Szabolcs Esztényi to długi, bogaty i ważny rozdział kształtowania się polskiej muzyki współczesnej - niech pozostanie zawsze otwarty.

To również wspomnienia większości z nas - nauczyciela, kompozytora, pianisty, improwizatora, człowieka, z którym dobrze było się spotkać. Widzę teraz dwa obrazy, jakby półprzezroczyste, nałożone na siebie - Ecziego na scenie, pochylonego w skupieniu nad otwartym fortepianem i stojącego w naszym pokoju, jakby nieśmiało, bez narzucania swojej obecności, podającego nam nuty. Pamiętajmy o nim.   

Izabela Zymer - Biblioteka ZKP

------------------------------

Miałem trzech wspaniałych nauczycieli. Jednym z nich by Eci. Uczył mnie kontrapunktu i nie były to kolejne gatunki z Gradus ad Parnassum Fuxa. Zaczęliśmy od Troparium winchesterskiego, potem była szkoła Notre Dame, dalej Ars nova i motety izorytmiczne Guillaume de Machault. Każde z tych ćwiczeń wymagało uprzednich kilkugodzinnych studiów partytur w bibliotece. A gdy doszliśmy do baroku, to wielka ilość najprzeróżniejszych kanonów ścisłych lub z dopełnieniem harmonicznym. I wreszcie fuga, której ukoronowaniem była fuga dwutematowa. Co więcej, mimo że w siatce godzin kontrapunkt był zdefiniowany jako zajęcia grupowe, Eci prowadził je w trybie zajęć indywidualnych, poświęcając tygodniowo kilka dodatkowych godzin swego czasu. Takim nauczycielem był Szabolcs Esztényi.

Wybitny pianista, kompozytor, improwizator, a przede wszystkim, wspaniały człowiek. Trudno mi uwierzyć, że już go między nami nie ma. Choć może tam gdzie jest teraz, też gra na fortepianie i improwizuje ku radości tych, którzy go tam słuchają. R.I.P.

Stanisław Krupowicz

-----------------------------------

Szok, wydawał się nieśmiertelny i chyba taki będzie. Cierpliwie uczył mnie kontrapunktu, jeszcze na reżyserii. Nie zagrał sam nic mojego, ale czesto był gdzieś obok i z bliska lub z pewnej odległości obserwował i towarzyszył.  Wspaniały i do bólu skromny. Rodzinie i bliskim składam kondolencje,

Elzbieta Sikora

-----------------------------------

Mimo że miałem z Esztényim tylko parę zajęć na fortepianie, jest jedną z kilku osób, które otworzyły mi głowę na muzykę. Coś, czego się nigdy nie zapomina.

Jarosław Siwiński

------------------------------------

Szabolcs Esztenyi - Człowiek pięknego dźwięku i dobrego słowa. Odszedł. Żal. Zawsze był obecny w moim wzrastaniu artystycznym - postać kultowa Warszawskich jesieni - wpisująca się w odkrycia młodzieńczej fascynacji muzyką współczesną.

Ale artyści mają wspaniałą właściwość - to "brzmienie postaci" w ich dziełach, brzmienie wieczne. Miałam też szczęście usłyszeć swój utwór w Jego znakomitym wykonaniu i do tego parę życzliwych słów. Dobrze jest zdążyć  z ważnym spotkaniem.

Niech trwa i "brzmi" postać wielkiego Artysty.

Anna Zawadzka - Gołosz

--------------------------------------

Szabolcs Esztényi - wspaniały człowiek i wielki artysta.

Miałem to wielkie szczęście i zaszczyt być uczniem Profesora Esztényi’ego. Każda lekcja kompozycji z Profesorem była jak odkrywanie nowych, pięknych, nieznanych lądów. Eci dzielił się swoją wielką pasją do muzyki, o której mówił, że jest magią. 

Niech spoczywa w pokoju. Niech pamięć o jego wyjątkowo wrażliwej, uduchowionej osobie oraz jego bardzo skupiona, subtelna, pełna poezji, magiczna twórczość pozostanie w nas na zawsze. 

Filip Matuszewski

---------------------------------------

Najpierw starszy kolega w klasie kompozycji. Potem prowadzący zajęcia, ćwiczenia z muzyki elektroakustycznej. Następnie wykonawca kilku moich utworów kameralnych. Poza tym - wielki człowiek. Każdy, kto Go spotkał ma Mu coś do zawdzięczenia. 

Z pewnością pozostanie w naszej pamięci, w której będzie - już jest - nieśmiertelny. Öcsi. 

Krzysztof Baculewski